Bajkowe historie cz. 1 – „Leśna misja”
Chcieliśmy Państwu przedstawić prace konkursowe, nagrodzone w konkursie “Bajkowe opowieści o powietrzu i jego problemach”. Dziś prezentujemy pracę Mai Madej pt. „Leśna misja”, wyróżnionej w I KATEGORII WIEKOWEJ – dzieci i młodzież klas 4 – 7. Zapraszamy do lektury!
Leśna misja
Nie tak dawno temu i nie tak daleko, bo w Polsce, nieopodal dużego miasta znajduje się piękny i malowniczy las. Porośnięty jest on wysokimi, wiekowymi, lecz bujnie porośniętymi drzewami, które nadal każdego roku dumnie pną się coraz to wyżej. Pomiędzy tymi drzewami rośnie również masa większej i mniejszej innej roślinności. Całość tej leśnej gęstwiny stanowi przyjazny i bezpieczny dom dla wszelakiego zamieszkującego go istnienia, od małych robaczków po większą zwierzynę. Las ten posiada jedną magiczną moc – każde jedno zwierzątko, które go zamieszkuje żyje w pełnej zgodzie ze wszystkimi innymi. Zwierzęta pomagają sobie w codziennych trudach, spędzają razem czas na zabawie, ale też i wspólnych obowiązkach. Można by powiedzieć, że mieszkańcy lasu tworzą wspólną społeczność podobną do takiej, jaką tworzymy my, ludzie w miastach. Z tego też względu poprzez głos większości mieszkańców raz do roku wybierany jest ich przywódca, zastępca przywódcy oraz główny zaopatrzeniowiec. Aktualnym wieloletnim przywódcą jest niedźwiedź Mariusz, jego zastępca to borsuk Karolina, a stanowisko głównego zaopatrzeniowca zasiada sarenka Maja.
Pewnego dnia Maja odwiedziła Mariusza i poprosiła go o rozmowę w cztery oczy. Podczas tej rozmowy przekazała mu ważne informacje, które wywołały smutek w oczach przywódcy. Niedźwiedź postanowił zorganizować zebranie wszystkich leśnych zwierząt, dlatego poprosił borsuka Karolinę:
– Karolino, jutro w samo południe zbierz proszę wszystkie leśne zwierzęta na ważne spotkanie.
– Oczywiście, zrobię, jak każesz, ale powiedz proszę, skąd ta decyzja? Jeszcze nie czas na wybory, prawda?
– Mój uczciwy borsuku, wszystkiego dowiesz się jutro, jak pozostali. Powiem ci tylko tyle, że sprawa jest poważna.
Karolina spełniła wolę Mariusza. Następnego dnia przed południem, gdy wszystkie leśne zwierzęta zaczęły się zbierać, napięcie rosło. Zwierzęta rozmawiały między sobą zaniepokojone nagłym zebraniem. Powstawały między nimi nawet różne teorie, co może być powodem decyzji przywódcy. Gdy słońce wzeszło w najwyższy punkt na niebie, na oświetlony przez migające promienie, przebijające się przez korony drzew, pagórek wyszedł niedźwiedź Mariusz. Stojące przed nim setki zwierząt nagle ucichły i przywódca zaczął:
– Witajcie moi mili. Cieszę się, że tak licznie przybyliście. Niestety, nie mam dla Was dobrych wieści. Oddaję głos Mai, naszemu głównemu zaopatrzeniowcy.
Maja wyszła nieśmiało na pagórek i rzekła:
– Siemka, wszyscy wiecie czym się zajmuję, prowadzę ewidencję zasobów leśnych, naszego pożywienia. Większość z was wie, że teren naszego lasu jest z roku na rok pomniejszany przez wycinki drzew. Niestety z moich obliczeń wynika coś strasznego. Jeżeli ludzie nie zaprzestaną dalszej wycinki, w najbliższych latach po prostu zabraknie mam jedzenia.
Nagle milczący tłum zwierząt zagotował się jak woda w czajniku. Na szczęście Mariusz donośnym rykiem przerwał gwar:
– Cisza! Moi mili, proszę was o ciszę. Pozwólcie Mai dokończyć przemówienie.
Nastała cisza a Maja kontynuowała:
– A więc na czym to ja …. A tak …. Ja razem z przywódcą oraz zastępcą obmyśliliśmy plan. Wybierzemy dwójkę naszych przedstawicieli, którzy wybiorą się do miasta, do ludzi, aby porozmawiać z nimi. Chcemy uświadomić im, że ich działania są dla nas bardzo szkodliwe. Co więcej, przecież oni szkodzą sami sobie. Każde jedno leśne zwierzę wie, że lasy to płuca naszej planety. Czy ludzie tego nie rozumieją? Być może nie, dlatego właśnie powstał nasz pomysł.
Któryś z leśnych ptaszków zaśpiewał:
– No dobrze, ale kto będzie naszym wysłannikiem?
Karolina opowiedziała:
– Niestety ani ja, ani Mariusz nie możemy się tam wybrać, ludzie mogą się nas przestraszyć.
Dlatego razem postanowiliśmy, że przedstawicielami naszego lasu będzie Maja w raz ze zwierzątkiem, które wybierze.
– Ja? Ale ja …. – zdziwiła się Maja.
– Bez gadania, najlepiej nadajesz się do tego zadania – zdecydował Mariusz.
– No dobrze, obym tylko dała radę – zgodziła się Maja.
– Na bank świetnie sobie poradzisz- stwierdziła Karolina. – Doskonale rozumiesz konsekwencje tego, w jaki sposób ludzie eksploatują naszą wspólną planetę. Nadmierna i nieekologiczna produkcja, która prowadzi do zwiększonej emisji CO2 do atmosfery, smog w dużych miastach oraz nieuchronne ocieplanie się naszego klimatu. Przecież to wszystko jest zagrożeniem nie tylko dla nas, ale i dla samych ludzi.
– Tak, ja wiem to wszystko i dziwi mnie to, że nadal tylu ludzi tego nie rozumie. Dobrze, zgoda, wybiorę się w tą misję – powiedziała Maja.
– Kogo wybierasz jako swojego towarzysza? – zapytał Mariusz.
– Wybór jest prosty, będzie to moja przyjaciółka, lisica Marta – zadeklarowała Maja.
– O tak! Na taką przygodę to ja czekałam! – odrzekła zachwycona Marta.
– A więc postanowione – rzekł Mariusz. – Jutro z samego rana Maja wraz z Martą wybierają się do miasta, porozmawiać z ludźmi. Wy, moi mili,wracajcie do swoich domów i nie martwcie się, ludzie na pewno zrozumieją powagę sytuacji i pomogą nam wszystkim.
Leśne zwierzątka zaczęły rozchodzić się do swoich domków, a wysłanniczki lasu zabrały się za pakowanie prowiantu na drogę oraz obmyślanie strategii. Gdy nastał ranek, Maję w raz z Martą odprowadzili przywódca i jego zastępca. Mariusz zapewnił je:
– Moje drogie, na pewno świetnie sobie poradzicie.
– Tak jest szefie! Ahoj przygodo! – odpowiedziała Marta.
– Niedźwiedziu, zrobimy co w naszej mocy – dodała Maja.
– Idźcie ostrożnie i wracajcie szybko – poprosiła Karolina.
Wysłanniczki lasu coraz to pewniejszym krokiem wyruszyły w stronę miasta. Podróż zajęła im cały dzień, gdyż Marta uwielbiała przystanki na różnego rodzaju smakołyki, spakowane na drogę. Gdy wieczorem zbliżyły się do granicy lasu, ujrzały w oddali oświetlone miasto, lecz jakby za mgłą. Niestety, nie była to mgła, lecz opadający nisko nad miastem dym wydobywający się z kominów elektrociepłowni. Maja zawołała:
-Zobacz mój lisku, ludzie tak bardzo uwielbiają energię elektryczną. Tak bardzo, że jest ona dla nich cenniejsza niż ich własne zdrowie.
– Ale jako to? – zdziwiła się Marta.
– Do produkcji prądu niezbędna jest energia, którą ludzie wytwarzają m.in. poprzez spalanie węgla. Niestety wypalony węgiel prowadzi do emisji zanieczyszczeń do atmosfery. Ma to wiele strasznych skutków, jak np. smog, który powoduje pogorszenie się jakości powietrza w miastach, a przecież tym powietrzem oddychają ci sami ludzie, którzy to powodują. Jakość powietrza w zauważalny sposób negatywnie wpływa na zdrowie ludzi, ponieważ powoduje wiele śmiertelnych chorób- wytłumaczyła przyjaciółce sarenka.
– Dziwni są ci ludzie …. o, a co to tam jest w oddali? – zapytała lisica i wskazała łapką na farmę wiatrową.
Maja z miną znawcy odpowiedziała:
– To są turbiny wiatrowe. One również generują prąd, ale w sposób zupełnie bezpieczny dla środowiska. Widzisz, wiatr w sposób naturalny napędza śmigła, które kręcąc się, magazynują energię. Gdy ostatni raz tu byłam było ich tylko kilka, teraz są ich dziesiątki. Czyżby ludzie coś zrozumieli?
– Dlaczego moja sarenko w takim razie ludzie nie zrezygnują z tych kominów na rzecz farm wiatrowych? – zapytała Marta przyjaciółkę.
– To dużo bardziej skomplikowane niż się nam wydaje… – odrzekła Maja i posmutniała.
– Maju, a co to jest tam? – zapytała Marta i wskazała na elektrownię wodną.
– O kurczę. To jest elektrownia wodna. Kiedy ostatni raz tutaj byłam jeszcze jej nie było. To coś na zasadzie turbin wiatrowych, tylko że tutaj generuje się energię poprzez nurt rzeki. To rozwiązanie jest również bardzo ekologiczne. Czyżby ludzie naprawdę coś zrozumieli? – odpowiedziała zaskoczona widokiem Maja.
Maja w raz z Martą wyruszyły w stronę miasta. Na obrzeżach, gdzie były już widoczne zabudowania oraz ich mieszkańcy, sarenka z lisicą ujrzały ludzi, którzy poruszali się na rowerach zamiast samochodami, a z domowych kominów nie wydobywał się szkodliwy dym. Widząc to, Maja powiedziała:
– Marto, jestem zdumiona tym, co zobaczyłam. Postęp ekologiczny w porównaniu z tym, jaki ujrzałam, będąc tutaj ostatni raz, jest bardzo duży. Myślę, że ludzie są coraz bardziej świadomi tego, że dbanie o naszą planetę jest celem każdej jednej żyjącej istoty. Oczywiście wszystko wymaga czasu, ale myślę, że idzie to w dobrym kierunku. Najważniejsze to, aby nadal uświadamiać ludziom realne zagrożenie, jakie sobie oni sami szykują.
– To co teraz robimy? – zapytała Marta.
Maja jej odpowiedziała:
– Myślę, że możemy wracać. Jeżeli ludzie zaczynają rozumieć, na czym polega ekologia to zapewne sami zrozumieją również, że dbanie o lasy oraz ich powierzchnię jest równie ważne. No i lisiczko, nasz wspaniały przywódca niedźwiedź nie przemyślał jeszcze jednej rzeczy związanej z naszą misją.
– Jakiej? – zapytała zaskoczona się Marta.
– Że nie potrafimy rozmawiać w ludzkim języku – odrzekła sarenka.
Maja i Marta roześmiały się i wróciły do lasu. Następnego ranka przekazały dobre wieści Mariuszowi, który wyjaśnił, że jego misja była dobrze przemyślana. Chciał tylko, aby one same zobaczyły na własne oczy konsekwencje działalności człowieka, bo nie ma, jego zdaniem, niczego ważniejszego niż uświadamianie każdego w temacie ekologii oraz zagrożeń związanych za jej brakiem.
Bajka „Leśna misja” autorstwa Mai Madej, lat 11, ze Szkoły Podstawowej nr 47 w Bydgoszczy zdobyła wyróżnienie w konkursie literackim “Bajkowe opowieści o powietrzu i jego problemach”.
Grafika tytułowa autorstwa Mai Hartel, lat 15, ze Szkoły Podstawowej nr 50 we Wrocławiu. Praca zdobyła III miejsce w konkursie „Co z tym powietrzem?”.