Bajkowe historie cz. 2 – “Kominkowa historia”

W grudniowy wigilijny wieczór Jaś razem z rodzicami wybrał się do dziadka, który mieszkał w starym drewnianym domu położonym przy lesie. Podczas jazdy autem zauważył, że na ulicach wiele osób nosiło maseczki na twarzy. Mama wytłumaczyła chłopcu, że w powietrzu unosi się smog.

– Smok? Przecież smoki są tylko w bajkach- zapytał zdziwiony maluch.

– Smog – poprawiła mama. – Jest to wymieszanie powietrza z zanieczyszczeniami będące niebezpieczne dla zdrowia człowieka.

– Jak wygląda smog?

– Jeśli rozejrzysz się wokół, zobaczysz szarą mgłę.

Jaś zaczął spoglądać dookoła siebie. Widział ogromne wieżowce z neonowymi napisami tonące w oparach ciemnego dymu. Nad miastem wisiały ciemne chmury. Obejrzał się na tył pojazdu.

– Czy nasz samochód również produkuje zanieczyszczenia?

– Niestety tak, jest bardzo stary.

– To źle – zmartwił się Jaś.

Kiedy opuścili miasto i wjechali do lasu, powietrze stało się czystsze. Wśród drzew na dźwięk samochodu skryło się wiele zwierząt. Chłopiec słyszał rozmowę dwóch wiewiórek.

– Znowu te spaliny – powiedziała jedna.

– Ciężej mi się oddycha – odezwała się druga.

Jasiowi zrobiło się przykro z tego powodu.

W oddali widać było małą wioskę, w której mieszkał dziadek. Z kominów unosił się dym.

– Witaj, Mietku! – krzyknął uradowany tata na widok swojego teścia.

– Cześć, Darku! – odpowiedział starszy pan.

Na progu domu przywitał Jasia duży pies, który zaczął lizać go po buzi, merdał przy tym radośnie ogonem. Po chwili wszyscy usiedli w salonie.

– Może otwórzmy prezenty? – rzucił dziadek.

Chłopiec podekscytowany chwycił pierwszy podarunek i rozpakował go. Ujrzał niebieskiego pluszowego misia w czerwonej bluzce.

– Jaki piękny!

Tata wziął kolejny pakunek i po chwili w rękach trzymał nowe buty.

– Przydadzą się.

Nadeszła kolej mamy, która dostała książkę.

– Nareszcie będę miała co czytać!

Dziadek poszedł do kuchni przynieść jedzenie na stół wigilijny.

– Jasiu, idź pomóc dziadkowi – odezwała się mama, która nakrywała stół razem z tatą.

Chłopiec szybko pobiegł do Mietka, żeby zabrać półmiski z potrawami do salonu. Po chwili wszystko było już gotowe, więc Jaś postanowił pójść umyć ręce przed kolacją. Z okna łazienki widział czarny dym wylatujący z komina sąsiedniego domu. Przypomniał sobie rozmowę wiewiórek i zrobiło mu się smutno, że ludzie niszczą jakość powietrza. Wyszedł z toalety i wpadł na psa dziadka, który od momentu przywitania spał w innym pokoju. Postanowił się z nim pobawić, więc wyszedł z nim do ogrodu.

– Bolek, aport! – krzyknął chłopiec, rzucając piłkę.

Pies po chwili już stał przed Jasiem gotowy na kolejny rzut. Bawili się tak jeszcze parę minut, aż chłopiec usłyszał głos mamy:

– Wracaj już, bo niedługo ryba będzie gotowa.

Szybkim krokiem wrócił do domu i ponownie umył ręce. Wszedł do salonu i usiadł na kanapie, żeby posłuchać ciekawych historii dziadka.

– Zimno tutaj – zauważył Mietek. – Napalę w kominku.

Każdy się zgodził, ponieważ w pomieszczaniu dało się odczuć lekki chłód, który narastał z każdą chwilą. Dziadek poszedł do kuchni po worek plastikowych butelek i chciał je wrzucić do kominka. Jaś wiedział, że nie można palić plastiku ani gumowych rzeczy.

– Dziadku, stój! – krzyknął.

– O co chodzi? – spytał zaskoczony starszy pan.

– Nie można palić plastiku. To produkuje smog, który jest szkodliwy dla zdrowia – powiedział Jaś. Cierpią ludzie i zwierzęta.

– Nie wiedziałem tego.

Chłopiec zadowolony z siebie poszedł do szopy i przyniósł kawałek drewna.

– Tym można ogrzewać swój dom.

– Będę musiał chyba sąsiadom również o tym powiedzieć, bo u nas każdy tak palił i nikt nam nie powiedział, że tak nie można.

– Zdecydowanie będziesz musiał! Wiewiórki ci podziękują – przypomniał sobie o nich chłopczyk.

Mama i tata dumni ze swojego syna przytulili go i pogratulowali mu jego wiedzy. Pomogli Jasiowi napalić w kominku, a starszy pan poszedł do kuchni po gotową już rybę.

– Jestem taki głodny, możemy już zacząć jeść?- spytał tata.

– Chyba najwyższa pora!- powiedział dziadek wchodząc do salonu z jedzeniem.

Każdemu oczy błysnęły na widok smażonej ryby. Mama zapaliła świeczki i zgasiła główne światło. W domu panował świąteczny nastrój. Jaś kochał klimat świąt Bożego Narodzenia oraz bardzo lubił spotykać się całą rodziną przy jednym stole i spędzać z nią niezapomniane chwile. Wszyscy usiedli na swoje miejsca i zaczęli jeść przygotowane 12 potraw.

Od tego pamiętnego dnia dym z komina dziadka już nigdy nie był czarny. Okoliczne zwierzęta odetchnęły z ulgą. Dziadek już nigdy nie zapalił w kominku odpadami.

 

Bajka “Kominkowe historie” autorstwa Mileny Smejlis, lat 12, ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Bydgoszczy zdobyła wyróżnienie w konkursie literackim “Bajkowe opowieści o powietrzu i jego problemach”.

Grafika tytułowa autorstwa Oliwii Olejniczak, lat 8, z Zespołu Szkół nr 16 w Bydgoszczy. Praca zdobyła I miejsce w konkursie “Co z tym powietrzem?” (2021).